2020-06-07 do 09 niedziela-wtorek
Stoję sobie wygodnie w Ustce.Miejsce urokliwe, już żyje sezonem, choć oczywiście tłumów jeszcze (na szczęście!) nie ma.
Tuż na zachód od Ustki wojna! NATO broni nas, czy tez my bronimy NATO – nie wiem przed kim i po co. Po co to właściwie wiadomo: niezbyt chciany gość w pseudomundurku mógł polansować się do kamery. Przez dwie godziny było trochę hałasu, latała para F-16, jakiś zabytkowy śmigłowiec, coś nawet wystrzelono, bo było słychać detonacje. Potem wróciła cisza.
Szkoda tylko, że tzw. “Szóstki” zamknięto na wiele dni bez przerwy. Do samego, chaotycznego, zamykania przez ostanie cztery lata się przyzwyczailiśmy (dawniej podawano kalendarz zamknięć z góry na cały rok). Szkopuł w tym, że zamknięcie sięga do 12 mil od brzegu. A nasza władza kochana uważa, że koronawirus szaleje już metr za ta wyimaginowana kreska na wodzie i jej przekroczenie oznacza dwa tygodnie kwarantanny albo finansowy cios ze strony sanepidu. A nieprzekroczenie to możliwość, że dzielni wojacy pomylą TEQUILĘ z atakującą potęga Burkina Faso lub San Escobar (chyba się już nie przyjaźnimy zgodnie z zasadę szukania wszędzie wrogów wśród przyjaciół), a wtedy z pewnością mnie zastrzelą.
Jedyny pożytek, to możliwość zrobienia zdjęć holownikowi typu H 900/II, który “temi ręcami” rysowałem na kalce ponad 40 lat temu w Stoczni Remontowej “Nauta”.Niebrzydki, prawda?
Aha, piwo “Usteckie” też da się wypić…