“Podróż czyni mądrego lepszym, a głupiego gorszym” (za Normanem Daviesem).
W zalanym deszczem Kołobrzegu, oczekiwanie na “suche okienko”, by przeskoczyć do Mrzeżyna. Wcześniej były: Hel, Władysławowo, Łeba, Ustka i Darłowo. I wszędzie spotkania przyjaciół.
90 lat temu w Międzychodzie zaszły w odstępie tygodnia dwa wydarzenia, które związał to miasto ze słowem “żeglarstwo”.
19 czerwca w domu przy dzisiejszej ulicy dr Andrzeja Chramca przyszła na świat Teresa Remiszewska. A kilka dni potem Miedzychodzianie założyli swoje pierwsze stowarzyszenie wodniackie.
Dziś stowarzyszenie, lat temu 10 reaktywowane pod nazwą Międzychodzkie Towarzystwo Turystyki i Sportów Wodnych, obchodziło swoje święto.
W Starym Porcie po oficjalnych obchodach odbył się także… no właśnie… co i który?
I Festiwal, a tak naprawdę konkurs szantowy. Wygrał go Baltazar Gąbka z Mìędzychodu.
II Koncert Szantowy w Starym Porcie.
A tak naprawdę to n-ty festiwal szanty w Mìędzychodzie.
Impreza bardzo udana, dzìęki świetnym i popularnym wykonawcom i pracy organizacyjnej wodniaków kierowanych przez prezesa Pawła Piepiórę. Bawiłem się świetnie.
Continue reading “Dwa dziewięćdziesięciolecia” →
Dziś zostały zamontowane zasłonki, doszczelniona forklapa i załadowana reszta jedzenia.
W poniedziałek przestawiam jacht do Helu i we wtorek rozpoczyna się rejs 2018. Tak jak pisałem, na początek od portu do portu na zachód. W sierpniu do Danii, a może tylko w Niemczech.
Ciągle jeszcze jest szansa na dołączenie po 16 sierpnia. Zasady w zakładce: ZAPRASZAM NA TEQUILĘ. A tymczasem kierunek festiwal w Mìędzychodzie.
Uwaga: Niniejszy wpis jest pierwszym wykonanym nie z komputera, a że smartfona. Proszę o wybaczenie błędów.
Continue reading “Ostatnie przygotowania do rejsu” →
Dodałem recenzję znakomitej książki: “Szpiczasty Ląd, czyli żaglówką po wodach Arktyki”, autor Jarosław Czyszek zwany Opowiadaczem. Polecam najpierw recenzję , a potem samą książkę.
Międzychód, piękne miasto powiatowe nad Wartą, zarazem miejsce urodzin 90 LAT TEMU Teresy Remiszewskiej wciąż pamięta. Tablica pamiątkowa na domu. gdzie się urodziła, ulica na nowym osiedlu, jeden z jachtów… od zeszłego roku w maju odbywają się Regaty o Memoriał Teresy Remiszewskiej, lecz najbardziej widoczne są zapoczątkowane wiele lat temu przez ówczesną dyrektorkę Domu Kultury Ewę Żuryło MIędzychodzkie Festiwale Szanty im. Teresy Remiszewskiej. Kilka lat temu, po odejściu Pani Dyrektor festiwale wygasły, bu w zeszłym roku wrócić. Tym razem sprawę wzięli w swoje ręce żeglarze, a co za tym idzie festiwal zamiast na leśnej plaży nad jeziorem odbywa się w samym mieście w Starym Porcie, zrewitalizowanym dzięki wysiłkom żeglarzy i stanowiącym ich siedzibę.
Najbliższy festiwal, stanowiący fragment obchodów 90-lecia żeglarstwa międzychodzkiego już w sobotę 30 czerwca.
Ufff… remont wreszcie dobiegł końca. Planowałem, że nastąpi to w początkach maja ale cóż…
Jacht dostał całkowicie nową instalację elektryczną, zachowałem tylko stare lampy pozycyjne używane podczas żeglugi na silniku oraz ładowarkę. Wszystkie kable, gniazda, złącza, rozdzielnice, przyrządy pomiarowe są nowe. Na topie jest trójsektorowa lampa LED oraz biała lampa kotwiczna. Wszystkie wewnętrzne punkty świetlne są ledowe, z lokalnymi wyłącznikami. Lampa na suficie mesy może świecić czerwono, żeby nie oślepiać w nocy wachty. Gniazda 230 V oraz dwa podwójne 12 V w mesie. Elektronika Raymarine: wiatromierz sprzężony z autopilotem rumplowym oraz echosonda. Pancerny i wodoodporny tablet z nawigacją Navionics i uchwytem przegubowym.
Cała zabudowa wnętrza została odbudowana od gołego laminatu. Izolacja burt i pokładu, zmywalna wykładzina, szafki i półeczki. Archaiczne WC “morskie” zastąpiła toaleta chemiczna. W mesie przybyło radio samochodowe z dwoma głośnikami od malucha 126P. Kambuz dostał wykończenie z blachy nierdzewnej. Obudowa silnika jest rozkręcana. Cała tapicerka wyprana. Sąsiadka szyje zasłonki na okienka, które zostały uszczelnione.
No i doczekałem się “prób w morzu”. Wszystko działa. W ten sposób sezon zaczął się z niemal dwumiesięcznym opóźnieniem. Sprawdziłem też otrzymaną od przyjaciół kamizelkę ratunkową. To znaczy, na szczęście nie tyle sprawdziłem ile miałem okazję pierwszy raz nosić.
A teraz czas na zakupy i ładowanie zaopatrzenia. Mam nadzieję zaraz na początku lipca wyruszyć na zachód, tak jak to napisałem tu: Zapraszam na “Tequilę”.
No i postaram się relacjonować rejs na bieżąco. (Zdjęcia pochodzą z końcowej fazy remontu).
Nie jestem w stanie odpowiedzieć indywidualnie na dziesiątki życzeń, jaki dotarły do mnie różnymi drogami. Bardzo mi było miło je otrzymywać.
DZIĘKUJĘ TĄ DROGĄ WSZYSTKIM! Dzięki Wam będę żeglował w zdrowiu następne setki lat.
To już tradycja kilkunastoletnia, od 2004 roku na Zatoce Puckiej odbywają się Regaty Antagonistów. Zaczęło się od sporu dwóch kolegów, tym ostrzejszego, że internetowego. W końcu postanowili rozstrzygnąć go w pojedynku, jak na żeglarzy przystało na wodzie. Organizacji podjął się Jurek “Papcio” Makieła, z pomocą innych i regaty odbyły się na łódkami klasy “Puck” trasie Puck – Jastarnia i z powrotem… bez udziału głównych antagonistów. Sukces organizacyjny i towarzyski oznaczał powstanie nowej tradycji, która dziś już jest długą tradycją. Fundamentalnym elementem jest “Loża Szyderców”, na towarzyszących jachtach no i wewnątrzeregatowe ognisko.
Półmetek – fot. Roman Rumpel Facebook
Wyników na trasie Puck-Swarzewo i z powrotem nie podam, było jakoś tak: “Puck Rumplowy drugie miejsce, a Puck Szotowy i Gdański ex-aequo przedostatnie” albo całkowicie odwrotnie. Ważny jest główny cel: spotkanie przyjaciół i długie nocne rozmowy. No i szansa przepłynięcia się z Trójmiasta do Pucka, w tym na historycznym “Merkurym”.
Z “okrojonej czasowo Loży Szyderców” nadaje Colonel. Do zobaczenia za rok.
Próżnoś repliki się spodziewał.
Nie dam ci prztyczka ani klapsa.
Nie powiem nawet pies cię jebał,
bo to mezalians byłby dla psa.
[Julian Tuwim]