36 AC – dzień drugi i znów remis

Po dniu przerwy wznowiono regaty. W międzyczasie obniżono poziom epidemiczny do pierwszego, co oznacza, że już zaczęły się pojawiać tlumy kibiców. Do tego stopnia, że musiano wstrzymać start pierwszego wyścigu aby umożliwić usunięcie zbyt blisko podchodzących łódek z widzami.

Wyścigi skończyły się wygranymi na pole startowe lewym halsem, te teamy wygrywały minimalnie prestarty i potem prowadziły aż do mety. W pierwszym obaj rywale nie popełniali błędów, wystartowali niemal równo, z początku ETNZ próbował “walki wręcz”, lecz Spithill znakomicie się bronił i szybko okazało się, że w lekkowiatrowych warunhach Luna Rosa ma przewagę w żegludze na wiatr. Mimimalnie większa prędkość Nowozelandczyków przy żegludze w dół tego nie kompensowała. Ostatecznie Włosi wygrali z przewagą 37 sekund i po raz pierwszy objęli prowadzenie w meczu.

Bieg numer 4 ETNZ zaczynał wejściem na pole startowe lewym halsem. Burling nie popełnił błędu i startował minimalnie jako pierwszy.  Jedyne wydarzenie godne uwagi to była dziwna decyzja Spithilla. Widząc, że “Kiwis” w pewnym momencie tracą na słabym wietrze prędkość, próbował wykonać bardzo ryzykowny manewr zwany “hook” polegający na przejściu tuż za rufą rywala na jego zawietrzną i zmuszenie do wyostrzenia, a w konsekwencji niechcianego zwrotu. To się nie mogło udać, tym bardziej, że ETNZ odzyskał lotność. Spithill wycofał się z pomysłu i oba jachty startowały niemal równo.

Tradycyjnie prowadzący Burling stopniowo powiększał przewagę, lecz wciąż szanse były wyrównane. Wtedy nastąpiły jakieś problemy techniczne z operowaniem prawym foilem, który przez dłuższą chwilę nie dawał się opuścić.*) Spowodowało to, że strata Włochów zaczęła szybko rosnąć i ostatecznie ETNZ wygrał z przewagą 65 sekund. Stan meczu 2:2.

Kolejne wyścigi zaplanowano już codziennie. Czeka nas więc pasjonujący weekend. 

*) Przed chwilą w studio Macieja Cylupy i Szymona Jabłkowskiego usłyszałem, że podobno Francesco Bruni pomylił przyciski!