Dziś wspominam popołudnie sprzed 38 lat. Moment podpisania Porozumienia oglądałem w TV w trakcie specjalnie zarządzonej przerwy w naszych własnych negocjacjach. Swoje porozumienie podpisywaliśmy może godzinę, półtorej później. Do domu wracałem przede wszystkim zmęczony, komitet strajkowy włączył mnie do negocjacji niespodziewanie dzień wcześniej (“O, okularnik, chodź… będziesz przepisywał postulaty” – i tak zostałem działaczem związkowym).
Świadomość, że Polska to już naprawdę inny kraj, przyszła w poniedziałek. Nawet stan wojenny tego nie zmienił.
A czwartego czerwca 1989 się stało!
Mogą sobie różni [—] (autocenzura obyczajowa) gadać co chcą, to był przełom, żadne fałszowanie historii, żadne tablice, pomniki i tworzenie legend tego nie zmienią.
Fot. ze strony Ośrodka Karta
Dziś radość wspomnienia przyćmiewa obawa, że właśnie dobiegł końca najlepszy okres Polski w ostatnich pięciu wiekach…
A może… Może jak dzisiejsza pogoda kołobrzeska – po szkwałach, chmurach i ulewie przyjdzie słońce…
“Czekam na wiatr, co rozgoni
Ciemne skłębione zasłony
Stanę wtedy naraz
Ze słońcem twarzą w twarz”