Koniec remontu “Tequili”, przygotowania do rejsu

Ufff… remont wreszcie dobiegł końca. Planowałem, że nastąpi to w początkach maja ale cóż…

Jacht dostał całkowicie nową instalację elektryczną, zachowałem tylko stare lampy pozycyjne używane podczas żeglugi na silniku oraz ładowarkę. Wszystkie kable, gniazda, złącza, rozdzielnice, przyrządy pomiarowe są nowe. Na topie jest trójsektorowa lampa LED oraz biała lampa kotwiczna. Wszystkie wewnętrzne punkty świetlne są ledowe, z lokalnymi wyłącznikami. Lampa na suficie mesy może świecić czerwono, żeby nie oślepiać w nocy wachty. Gniazda 230 V oraz dwa podwójne 12 V w mesie. Elektronika Raymarine: wiatromierz sprzężony z autopilotem rumplowym oraz echosonda. Pancerny i wodoodporny tablet z nawigacją Navionics i uchwytem przegubowym.

Cała zabudowa wnętrza została odbudowana od gołego laminatu. Izolacja burt i pokładu, zmywalna wykładzina, szafki i półeczki. Archaiczne WC “morskie” zastąpiła toaleta chemiczna. W mesie przybyło radio samochodowe z dwoma głośnikami od malucha 126P. Kambuz dostał wykończenie z blachy nierdzewnej. Obudowa silnika jest rozkręcana. Cała tapicerka wyprana. Sąsiadka szyje zasłonki na okienka, które zostały uszczelnione.

 

No i doczekałem się “prób w morzu”. Wszystko działa. W ten sposób sezon zaczął się z niemal dwumiesięcznym opóźnieniem. Sprawdziłem też otrzymaną od przyjaciół kamizelkę ratunkową. To znaczy, na szczęście nie tyle sprawdziłem ile miałem okazję pierwszy raz nosić.

A teraz czas na zakupy i ładowanie zaopatrzenia. Mam nadzieję zaraz na początku lipca wyruszyć na zachód, tak jak to napisałem tu: Zapraszam na “Tequilę”.

No i postaram się relacjonować rejs na bieżąco. (Zdjęcia pochodzą z końcowej fazy remontu).