Zimową porą 83 – czyli Colonel w Prima Aprilis całkiem poważnie

 

Przez kilka lat zwyczajowo pisałem na prośbę Don Jorge jakieś primaaprilisowe żarty[i]. Czasem przechodziły bez echa, czasem udawało się kogoś nabrać, raz spotkały mnie wyzwiska od człowieka, który nic nie pojął ale zaślepiła go niepojęta dla mnie nienawiść. W tym roku żartu nie będzie, przynajmniej nie w moim wykonaniu. Za ścianą wojna, o sytuacji w kraju nic nie powiem, żeby nie ściągać na SSI głupich dyskusji ale każdy wie… U mnie ruszają przygotowania do sezonu i to jest dobra wiadomość. O tym jednak napiszę w relacji z sezonu, którą chciałbym publikować sukcesywnie.

Dziś ogłaszam KONIEC ZIMY. Koniec zimy to koniec „ZIMOWEJ PORY”. Jest to tym razem koniec definitywny. Formuła się wyczerpała i niezależnie od okoliczności nie będę do tego cyklu wracał.

Osiem i pół roku temu, w końcu listopada 2013 roku, napisałem pierwszy tekst z tego cyklu. O motywacjach napisałem wtedy tak:

„Dla armatora małego bałtyckiego jachtu, ….., rok dzieli się na dwie połowy: sezon i zima. ….

Cóż można robić zimą? Planować remonty i udoskonalanie własnego jachtu, wymyślać trasę na kolejny sezon, zarabiać na to pieniądze, spotykać się na klubowych, środowiskowych, szantowych imprezach. Czytać, oglądać filmy żeglarskie, przeglądać fotografie, wspominać. Każdy sposób jest dobry, byle dożyć do wiosny.

Można też porozmawiać o wspólnej pasji. Dziś jest i trudniej i łatwiej z tą rozmową. Trudniej, bo kiedyś jakoś częściej spotykało się przyjaciół: wspólnie piło, wspólnie działało, szkoliło (zimą teoretycznie!),wspólnie remontowało łódki… Dziś ten osobisty kontakt osłabł. Wynalazki takie jak telefon (kiedyś posiadał w domu takowy tylko co 20 albo co 30 Polak), komputer, mail i Internet, tak dalece ułatwiły zdalny kontakt, że w dużym stopniu wyeliminowały potrzebę bezpośrednich spotkań…. [Mamy za to nowe narzędzie komunikacji: Internet].

Spróbuję więc przetrwać tę najbliższą zimę z Czytelnikami przy pomocy Szanownego Gospodarza SSI. Zbliża się do końca szesnasty rok działania serwisu. „Od zawsze” zawiera on różnorodność tematów i autorów, różne spojrzenia na żeglarstwo, więcej: różne podejścia do życia. Mam więc nadzieję, że zmieści się tu i moje osobiste widzenie żeglarstwa, odchodzące od tematyki, która zajmuję się z racji pełnionej funkcji publicznej.”

Niespodziewanie dla mnie ta zimowa pisanina przetrwała lato, wróciła kolejną zimą i trwała aż do teraz: dziewiąty rok! Ku mojemu miłemu zaskoczeniu doczekała się także publikacji, jako pierwsza w moim życiu drukowana książeczka. Kilkanaście tekstów wybrał Andrzej Kowalczyk i wydał jako jedną z Miniatur Żeglarskich.

Było też sporo reakcji Czytelników, w tym też, co szczególnie cenne: wytykania błędów i pomyłek. Dziękuję Wam wszystkim.

Dla mnie samego, przynajmniej do kiedy przeszedłem na emeryturę, pisanie „ZIMOWEJ PORY” było tym, czym miało być i co zapowiadałem w pierwszym odcinku: środkiem przetrwania zimy, ucieczką i terapią. Dla mnie swoją rolę spełniło. Czy lektura dała czytelnikom choć trochę przyjemności, to już Wy sami wiecie. Mam nadzieję, że choć niektórym.

Tak więc zamykamy zimowe tematy. Na przystaniach wrą prace, już niedługo wodowania. Rejsy zaplanowane, także i ja planuję tegoroczne pływania na TEQUILI. Słońce roztopiło ostatni mam nadzieję tegoroczny śnieg.

Chciałbym, by wszyscy pamiętali o przypinaniu się! Lutowy wypadek na Bałtyku pokazuje dobitnie jak bardzo to jest ważne. Oby to był ostatni w tym roku! A więc: SZELKI!!!

Żegnam się więc pięknie z tą rubryką ale nie żegnam się z Wami Drodzy Czytelnicy.

Naprzód! Udanego żeglowania!

Na pożegnanie obrazek z pierwszego odcinka: „Czerwoniaki”

1 kwietnia 2022

THE END

 

 

[i] Subiektywny Serwis Informacyjny Jerzego Kulińskiego