Oksywie, to dzielnica Gdyni położona nad Zatoką na Kępie Oksywskiej pomiędzy portem, Obłużem i Babimi Dołami. Nazwa (kaszub. Òksëwié, niem. Oxhöft) pochodzi zapewne od staroskandywskiego oxihoved, oznaczającego głowę wołu, która ma przypominać wzgórze Kępy Oksywskiej.
To najstarszy fragment dzisiejszej Gdyni, zaludniony jeszcze w czasach przedhistorycznych.
Dojazd drogowy od strony dzielnicy Chylonia i z obwodnicy trójmiejskiej Estakadą Kwiatkowskiego, a od strony Pucka i Rewy poprzez dzielnice Pogórze.
Na satelitarnym zdjęciu widać w prawym dolnym rogu port wojenny, a z lewej baseny Stoczni Marynarki Wojennej w upadłości (z siedzibą w Radomiu). Oksywie to dzielnica, gdzie na każdym kroku odczuwa się zapach historii Polski nad morzem. Najpierw dojeżdżając do dzielnicy wzdłuż terminalu kontenerowego zobaczymy na wzgórzu po lewej interesujący modernistyczny Kościół Garnizonowy. Dalej jest mieszanina zabudowań i instalacji portowych, ogrodzonych kolczastym drutem jednostek wojskowych, poniemieckich baraków, różnorakich bloków, najczęściej o architekturze typowej dla lat 50 i 60, przeplatanych stareńkimi chatami, domkami jednorodzinnymi i gdzieniegdzie nowoczesnymi budynkami mieszkalnymi.
Przejeżdżamy pomiędzy Stocznią Marynarki Wojennej, a Akademią Marynarki Wojennej i docieramy do Ronda Bitwy Oliwskiej, na którym wita nas ustawiony okręt podwodny “Jastrząb”, norweskiego typu “Kobben”. NA rondzie budynki obecnej Komendy Portu Wojennego z wypisanym na wjeździe rozkazem: “Z dniem 18 listopada 1918 rozkazuję utworzyć Marynarkę Wojenną – Józef Piłsudski”.
Dalej docieramy do parafialnego kościoła Św. Michała, najstarszego w Gdyni, pochodzącego z XIII wieku. To w końcu w parafii Oksywie zbudowano Gdynię! Przy kościele cmentarz. Niestety większość nagrobków historycznych zniszczyli Niemcy w 1939 roku, w ostatnich latach wiele grobów wymieniono na nowe, lecz zachowały się pomniki przeszłości.
Wędrując dalej docieramy do Cmentarza Marynarki Wojennej, zapoczątkowanego jeszcze przed wojną przez grono przyjaciół generała Orlicz – Dreszera, który zginął w katastrofie lotniczej koło Redłowa, a ostatecznie ustanowionego w roku 1994. Leży na nim wielu oficerów i marynarzy,w tym dowódcy wojenni: kontradm. Romuald Nałęcz Tymiński, komandorzy Borys Karnicki, Andrzej Kłopotowski, Franciszek Pitułko, Eugeniusz Pławski. Jest grób generała Orlicz Dreszera. Leży tu także Komandor Julian Czerwiński legendarny dowódca piewszej “Iskry”.
W grudniu 2017 uroczyście pochowano szczątki trzech oficerów – obrońców Helu, którzy po powrocie z oflagów wstąpili do ludowej Marynarki Wojennej,objęli wysokie funkcje dowódcze, a wkrótce potem zostali aresztowani i zamordowani przez UB. By;i to komandorowie Stanisław Mieszkowski, Zbigniew Przybyszewski, Jerzy Staniewicz. Stan terenu w kwietniu 2018 roku, pół roku PO pogrzebie jest taki jak widać na zdjęciach. “Przy okazji” znikła tablica poświęcona adm. Karwecie i ofiarom katastrofy smoleńskiej – zgadywać można, że będzie tow przyszłości drugą połową tego przerośniętego mauzoleum.
Obok placu budowy stoi pomniejszona replika latarni morskiej Oksywie, która istniała do wojny. Gdy przedrzemy się przez rumowisko możemy stanąć na szczycie klifu i, póki drzewa nie mają liści, spojrzeć na Zatokę.
Nieco ponad kilometr dalej, objechawszy różne jednostki wojskowe trafiamy do Osady Rybackiej. Dziś tradycyjnych checzy rybackich już tam nie ma. Jest jednak przystań łodziowa na plaży (obecnie poważnie przebudowywana), z wciąganym liną wagonikiem do transportu ryb na szczyt klifu. Możemy zejść po ponad 180 stromych schodkach na dól na zbudowany niedawno za unijne pieniądze bulwar.
Po obu stronach zobaczymy wysunięte w morze budowle. To zbudowane przez Niemców stacje doświadczalne broni torpedowej. Ruiny trzech kolejnych, znacznie mniejszych, znajdują się po przeciwnej stronie Zatoki, w rejonie Jastarni i Kuźnicy. Torpedownia po lewej – w Babich i jako taka grywa czasem w polskich filmach sensacyjnych. Ta po prawej, na Oksywiu jest wciąż użytkowana. Popularnie nazywano ja Formozą (stąd pochodziła nazwa słynnej jednostki specjalnej, która miała tu swoją siedzibę).
Z Formozą kojarzy się jeszcze jedna tajemnicza historia. W połowie lat 50 nowy dyktator Egipuy Gamal Nasser postanowił wystąpić przeciwko mocarstwom zachodnim. W tym celu Egipt był ukradkiem zbrojony przez Związek Radziecki. Między innymi Sowieci sprzedali Egipcjanom dwa niszczyciele. Dla ukrycia transakcji okręty podniosły polską banderę, a załogi egipskie przyjechały do Gdyni. Zostały zakwaterowane własnie w Formozie, Po odbyciu szkolenia i ćwiczeń okręty nadal pod polskimi banderami, lecz już z egipską obsadą pożeglowały do Egiptu. Zaokrętowano na nie tylko po jednym oficerze polskim (wraz z łącznościowcem), po to by móc go pokazywać w portach w sytuacjach, kiedy reprezentacja “polskich” okrętów tego wymagała.
POWRÓT DO: SPACERY PO KASZUBACH