ROSYJSKA AGENTURA

 

Za czasów Związku Radzieckiego i walki o opanowanie świata przez komunizm (potem przez imperium radzieckie) funkcjonowały w politologii dwa pojęcia:

Agent wpływu – był to ulokowany wśród różnie pojętych elit społeczeństw zachodnich „autorytet”, polityk, działacz społeczny albo gospodarczy, dziennikarz, artysta, który zajmował się dywersją ideologiczną, osłabianiem morale społeczeństw zachodnich, wychwalaniem komunizmu, przywódców radzieckich i sukcesów ZSRR, oraz wpływał na decyzje podejmowane przez rządy i parlamenty w sposób dogodny dla ZSRR. Agent wpływu był zazwyczaj, może zawsze w jakiś sposób powiązany ze służbami specjalnymi, typu KGB, czy GRU.

Pożyteczny idiota – to leninowskie określenie stosowane przede wszystkim do dziennikarzy i ludzi kultury ma Zachodzie, którzy, często ze szlachetnych pobudek, w swej naiwności gloryfikowali ustrój sprawiedliwości społecznej i wprowadzające go mocarstwo.

Niespodziewanie oba te pojęcia odżyły w ostatnich dniach uzyskując nieco tylko różniący się od historycznego kształt. Dość trudno jest dziś odróżnić od siebie członków obu tych grup, tym bardziej, że istotne znaczenie uzyskały obecnie zapewne nie idealistyczne, a materialistyczne pobudki ich działania. Tym niemniej agentura cara Putina działa i to uzyskała nowe możliwości działania dzięki wykorzystaniu Internetu i dzięki rozległym inwestycjom rosyjskiego, przecież nie niezależnego od cara, kapitału w wielu krajach Zachodu.

Cechą charakterystyczną ich działań jest kamuflowanie ich dbałością o interesy krajów i społeczeństw, tym łatwiejsze, że mocarstwowe działania Rosji rozgrywane są jeszcze „gdzieś daleko”.

Dobitnym przykładem było zakwalifikowanie wojny w Czeczenii, jako walki z terroryzmem zrównanej z działaniami Zachodu wobec Al.-Kaidy. W ten sposób duet Putin-Miedwiediew mordując Czeczenów, „bronił” szarego Niemca, czy Francuza oraz Amerykanina. Dziś argumentem jest groźba nasilenia kryzysu gospodarczego, strat poszczególnych przedsiębiorców, dominacji Ameryki albo struktur Unii Europejskiej i NATO nad interesami (?) poszczególnych państw.

Druga cecha charakterystyczna to wykorzystywanie elementów prawdy po, to by tworzyć kłamliwy obraz rzeczywistości.

Oczywisty fakt, że w rządzie kijowskim są skrajni nacjonaliści (wybrani zresztą w demokratycznych wyborach podobnie jak lepenowcy we Francji, Jobbik na Węgrzech) służy do przedstawiania całego narodu ukraińskiego jako faszystów zagrażających światu. Ciekawe zresztą, czy ich pozycję potwierdzą choćby nadchodzące wybory prezydenckie.

Oczywisty fakt, że we wschodnich regionach Ukrainy znaczny procent stanowią obywatele rosyjskojęzyczni lub wręcz czujący się Rosjanami służy do przedstawienia obrazu jakoby cała ludność tamtych terenów marzyła tylko o poddaniu się carowi Putinowi.

Oczywisty fakt prawa do samostanowienia służy do brutalnej agresji na teren obcego kraju, przy zaniedbaniu pamięci o gwarancjach udzielonych temu krajowi i zapominając o prawie do samostanowienia Czeczenów lub tatarów krymskich.

Oczywisty fakt, że ewentualne sankcje gospodarcze będą kosztowne także dla je nakładających, co zmusza rządy zachodnie do ostrożnego ich wprowadzania, jest przedstawiany jako nieudolność UE i groźna „pozostawienia Polski samej sobie, jako nadgorliwej i antyrosyjskiej”.

Oczywisty fakt, że Krym należał przez 150 lat do Rosji, każe zapominać o jego przynależności do Turcji oraz istnieniu tam tatarskiego Chanatu Krymskiego, o zasadzie niezmieniania granic siłą. Jakoś nigdy się nie zastanawia, że wtedy w ślad za „słusznymi roszczeniami Putina” mogą pójść inne niemniej słuszne: Niemiec wobec Polski i Francji, Austrii wobec Włoch, Włoch wobec Słowenii, Węgier wobec Słowacji i Rumunii, Finlandii wobec Rosji, Szwecji wobec Finlandii, Irlandii wobec Wielkiej Brytanii, no i oczywiście Rosji wobec Łotwy, Estonii … Cypru (wszak tam pełno Rosjan mieszka).

Jeśli ktoś używa tych argumentów, to zasadne jest zapytanie, czy jest kompletnie bezmyślny, czy też działa świadomie. Szczególnie w Internecie aż roi się od wpisów, często przy okazji pełnych nienawiści, tworzących klimat klęski, beznadziei, nieuchronnej katastrofy Polski.

Warto więc uważać na „putinowskich trolli”, pokazywać ich zakłamanie i złe intencje, pokazywać też prawdziwy obraz sytuacji wokół konfliktu ukraińskiego. Warto uświadamiać wszystkich jak duży jest stopień determinacji Zachodu, który serio rozważa sankcje nie wobec jakiegoś lokalnego dyktatorka, a wobec atomowego supermocarstwa.

Pisane 10-12 maja 2014