Przegraliśmy Polskę – nocne rozważania

Moje pokolenie przeżyło ogromne, narodowe zwycięstwo:

Pokojowe wyzwolenie spod obcej dominacji i z nieludzkiego ustroju. Budowa nowoczesnego ustroju politycznego i gospodarczego.  Szybki rozwój gospodarczy oraz cywilizacyjny i doganianie krajów zachodniej Europy, przez 300 lat dla nas niedoścignionych. Przykładem może być osiągnięcie w 2014 po raz pierwszy w historii dodatniego bilansu w handlu zagranicznym.

Wejście w struktury międzynarodowe, sojusze i ugruntowanie pozycji Polski jako poważnego partnera, z możliwością uzyskania stabilnej pozycji w pierwszej trójce potęg politycznych w Europie.

Uznanie i podziw dla Polski i Polaków, czasem nawet swoista zawiść. I to wszystko na naszych oczach zostało zaprzepaszczone.

Mieliśmy, słuszne moim zdaniem, poczucie satysfakcji, bo stało się to naszym trudem, naszym częstokroć poświęceniem i ryzykiem, naszą ciężką pracą. Nas Polaków.

15 lat poważnego wpływu Jarosława Kaczyńskiego na Polskę i 5 lat jego rządów przyniosło efekty głębokie i, śmiem twierdzić, NIEUSUWALNE. Dotyczy to wszelkich aspektów istnienia i działania państwa i społeczeństwa.

Postaram się skatalogować najważniejsze elementy upadku Polski, uczynię to bez chronologii i hierarchii ważności – przeanalizować trzeba je wszystkie. Są to elementy całości, nie da się żadnego pominąć, zbagatelizować, czy prosto naprawić.

 

1. Zniszczono lub ośmieszono instytucje i reguły demokracji, paraliżując ich działanie, zastępując atrapami, niszcząc autorytet, podporządkowując woli i interesom aktualnych rządzących.

Popsuto prawo, przepisy są niespójne,  wręcz sprzeczne, chaotyczne, tworzone w absurdalnym nadmiarze i nieprzewidywalnie niestabilne.

Zakwestionowano umowę społeczną obowiązującą w świecie od 75 lat, nakazującą podporzadkowanie sìę osób i instytucji przyjętym wspólnie regułom. Wprowadzono w czyn i do świadomości społecznej zasadę prymatu woli ludu nad prawem.

 

2. Popsute reguły i prawo można naprawić, cofnąć zmian się nie da, można jednak tworzyć je niejako od nowa. Jednak pojawia się kwestia kadrowa. Funkcje i stanowiska kierownicze we wszelkich instytucjach zależnych od decyzji rządzących obsadzono przez ludzi niekompetentnych, bez kwalifikacji fachowych i moralnych do ich sprawowania, za to uległych wobec władzy.  Poddawane są one dodatkowo karuzeli personalnej, wynikającej wyłącznie z walki o wpływy między koteriami w partii rządzącej. Te zjawiska są powielane na niższych szczeblach. To, oraz nieustanne nieprzemyślane reorganizacje, powoduje zerwanie pamięci instytucjonalnej w urzędach centralnych i instytucjach państwowych lub zależnych od władzy państwowej.

Zerwanie ciągłości paraliżuje zdolność skutecznego działania, co jest szczególnie istotne w przypadku służb tajnych i dyplomacji.

 

3.Zniszczono międzynarodową pozycję Polski poprzez tromtradactwo, “wstawanie z kolan”, niezdolność do dialogu i kompromisu. Nie pozyskujemy sojuszników, tworzymy konflikty, właściwie ze wszystkimi sąsiadami i partnerami.

Straciliśmy także opinię w oczach społeczeństw, Polska jest postrzegana jako kraj awanturniczy, ksenofobiczny, kierujący się uprzedzeniami, antysemityzmem, nie szanujący praw człowieka i zacofany.

Zniszczono służby dyplomatyczne, które cierpią na wszystko, co opisano w p. 2, a ponadto bywają używane w sposób obraźliwy dla innych.

Pozbawiono wiarygodności Polskę, jako członka sojuszu militarnego, obok powyższego – także przez chaotyczne niedoinwestowanie sił zbrojnych, politykę kadrową, kilkakrotną dekompozycję służb i dekonspirację własnej agentury.

 

4. Sprowadzono zagrożenie głębokim kryzysem gospodarczym. Zaniżono nakłady inwestycyjne, podejmuje się inwestycje bez sensu ekonomicznego, mające cel jedynie propagandowy. Zniszczono zaufanie inwestorów i przedsiębiorców do państwa i polskiej gospodarki.

Doprowadzono do obniżenia wartości spółek skarbu państwa, obniżenia ich rentowności, a przez politycznie motywowane reorganizacje i fuzje, do obniżenia ich skuteczności działania.

Prowadzi się rabunkową gospodarkę zasobami, lasami,  środowiskiem naturalnym i klimatem.

Spowodowano drastycznie wysokie zadłużenie państwa, a także samobójcze i zakazane prawem finansowanie deficytu przez NBP.

Mimo ogromnych transferów socjalnych, poszerzono margines biedy w Polsce, a utrzymywanie wysokiej inflacji powoduje jego dalsze poszerzanie.

Spadek wartości złotego doraźnie zapewnia wyższą opłacalność eksportu oraz wyższą opłacalność produkcji w filiach koncernów zagranicznych, wytwarzających dla nich komponenty. Jednocześnie powoduje wzrost cen towarów importowanych dla ludności i składników (w tym surowców) niezbędnych polskim producentom.

Bezrobocie jak dotąd rośnie stosunkowo wolno. Jest to efektem taniości siły roboczej, związanego z pandemią odpływu pracowników ze Wschodu i znów narastającą emigracją. Pogłębianie się kryzysu zniweluje i te zjawiska.

Transfery socjalne nie stymulują aktywności zawodowej i zaradności ludzi, a system emerytalny zbliża się do rozległego zawału, nieco tylko opóźnianego przez obniżanie się średniej długości życia,  a szczególnie depopulację starszego pokolenia wynikającą z niesprawności ochrony zdrowia.

Wszystkie te elementy każą obawiać się głębokiego kryzysu w rozmiarze greckim lub argentyńskim.

 

5. Najgłębsze konsekwencje będzie miała głęboka i wielopłaszczyznowa zmiana paradygmatu społecznego. Nie dotyczy to tylko “ludu pisowskiego”, dotyczy to nas wszystkich!

Została zniszczona wiara i zaufanie do własnego państwa, duma z niego.

Zniszczono system oświaty, szkolnictwa i nauki, powodując wyrwę w wiedzy i świadomości całego pokolenia,  a to będzie się odtwarzało w pokoleniach kolejnych. Fałszuje się historię.

Zniszczono prawo i reguły działania, bez których żadna społeczność nie może na dłuższą metę działać. Spowodowało to lekceważące traktowanie prawa przez masy obywateli.

Zostały zniszczone, choć jeszcze nie całkowicie, elementy solidarności społecznej i międzyludzkiej. Zastąpiła je wrogość, zawiść wręcz wzajemna pogarda o nienawiść. Obserwuję jeszcze mniejszą aktywność ludzi w organizacjach i stowarzyszeniach, szczególnie w grupach młodszych wiekowo.

Zatraciliśmy, i tak niewielkie, umiejętności dialogu. Słuchania, a nie tylko przemawiania, znajomość pojęcia kompromisu, dotrzymywania ustaleń. Znów, jak w czasach braku lub niekompletnej państwowości, cnotą i metodą działania stało się kombinatorstwo, oszukiwanie państwa i innych instytucji.

Zniszczono wzory i autorytety we wszelkich dziedzinach, zastępując je kultem chama i prymitywa. Szaleńczy sojusz tronu i ołtarza, nieuczciwość, pazerność i zakłamanie funkcjonariuszy Kościoła katolickiego  zniszczyły wiarygodność i autorytet tej instytucji, a fanatyzm religijny zaowocował narastającym fanatyzmem antyreligijnym.

Kłamstwo w życiu publicznym, we wszystkich jego przejawach, stało się powszechnie obecne, traktowane jako normalna codzienność. Niedotrzymywanie umów, korupcja, nepotyzm stały się powszechne i powszechnie akceptowane jako jedyna skuteczna droga do sukcesów.

Państwo uczyniono ponownie wszechmocnym i kapryśnym opiekunem i dystrybutorem dóbr, uzależniającym ludzi od siebie i pozbawiającym inicjatywy, wolności dla iluzorycznego komfortu.

 

Brak optymistycznych perspektyw na naprawę tej sytuacji.

System prawny i instytucje demokracji można zrekonstruować lub stworzyć od nowa. To zadanie na dekadę ale wykonalne. Zadłużenie i kryzys gospodarczy można pokonać,  choć to też musi potrwać długie lata.

Wymienić i wyedukować kadry da się. Gorzej z odbudową pozycji międzynarodowej i opinii o Polsce i Polakach – to potrwa co najmniej całe pokolenie.

To  jest możliwe pod warunkiem odsunięcia Kaczyńskiego i pis od władzy.  Może się to stać poprzez wybory, a nawet rewolucję.  Pamiętać jednak musimy, że funkcjonariusze tej władzy stworzyli mafijną ośmiornicę, sieć wzajemnych powiązań, tak silną, jakiej nie znamy w naszej historii. Dysponują mediami,  tajnymi i jawnymi służbami. Nade wszystko zgromadzili ogromne majątki osobiste, poukrywane za granicą lub przepisane fikcyjnie na członków rodzin. W razie utraty władzy będą mieli narzędzia, by ją odzyskać albo skutecznie sabotować i paraliżować nową władzę demokratyczną, nawet jeśli ona powstanie.

Co najważniejsze, podział w narodzie, pęknięcie aż do granic obustronnej nienawiści jest i nie zniknie. Nie wiem czego by trzeba, może takiej hekatomby krwi, jak w hiszpańskiej wojnie domowej? A jeśli nie, to wielkiej pracy i czasu. Nigdy nie będzie tak, że jedna połowa narodu wymorduje drugą, zawsze będziemy musieli umieć ze sobą (nie obok siebie!) żyć. To wymaga swoistego cudu. 

Ponadto obawiam się, jestem niemal pewny, że każda nowa władza odtworzy w tej sytuacji mechanizmy i zachowania władzy obecnej.

Spustoszenie dokonane w nas, w dużym stopniu przez nas samych, nie zostanie naprawione przez jedno pokolenie. To potrwa dziesiątki lat, a może nie stanie się nigdy. Homo sovieticus utracił wsparcie ideologii i obcego okupanta. Resztki inkorporował homo pisicus , który okupanta wewnętrznego ma ciągle. A tkwi on w każdym z nas! Odtwarza się w naszych dzieciach i wnukach, hoduje go zdeformowana oświata, wzorce medialne, zachowanie otoczenia.

Piękne idee, pragmatyzm, zdolność rozumienia wspólnoty,  współpracy, formułowania dalekosiężnych celów, nawet jeśli kiedyś posiedliśmy w jakimś stopniu, zostały zatracone. 30 lat temu mieliśmy wśród nas ludzi-wzorce, autorytety ugruntowane przez dziesięciolecia. Dziś wielu z nich zabrakło, innych ośmieszono i zakwestionowano, zastępując Chamem – Dyzmą. Tego nie da się odrobić.

 

I gdy za dwadzieścia lat nasze wnuki zapytają: “Co zrobiliście z Polską?” będę musiał odpowiedzieć: “Przegrałem”.

A wy? Tak samo! O ile będzie wśród nas jeszcze  ktoś zdolny do takiej refleksji.

 

Grudzień 2020 – styczeń 2021.