TEQUILA 2020 – dni 85 do 92

2020-08-24 poniedziałek do 2020-08-30 niedziela

Poniedziałkowy poranek to wymiana załogantów. Adam z Agnieszką zabierają Mariolę autem do Gdyni, chwilę potem przyjeżdża pociągiem Jacek, zwany Jacentym. Szybko uzgadniamy, że nie chce nam się nigdzie płynąć, robimy sobie dzień senno-gastronomiczny. Debatujemy nad dalszą trasą. Na wstępie odrzucamy kierunek północny, po obejrzeniu prognoz i ostrzeżeń o zamknięciu “szóstek” zapada decyzja: płyniemy na Zatokę. Tam będziemy pędzić życie emerytów. Ktoś powiedział, że żeglarstwo byłoby pięknym zajęciem, gdyby nie konieczność przepływania od tawerny do tawerny. Decyzja jest tym łatwiejsza, że w tym samym kierunku rusza cała flotylla SAJ.

Po chwilowym załamaniu pogoda się poprawia, dwa przeskoki: z Łeby do Władysławowa i z Władysławowa do Helu są słoneczne i  plażowe, choć ten drugi to lawirowanie między deszczowymi chmurami. Udaje się niemal do główek, koło pławy Hi-S ubieramy sztormiaki na kąpielówki, a cumowanie odbywa się w potopie.Tak to efektownie wracam po trzech miesiącach na Zatokę. Spędzimy tu z TEQUILĄ  dwa najbliższe tygodnie, da mi to okazję, by wizytować z wody przystanie, które opisuję w nowym wydaniu locyjki ZATOKA GDAŃSKA.

Na początek jednodniowy wypad do Jastarni, gdzie spotykamy przyjaciół. Wracamy jednak szybko do Helu, bo tu jest CAPTAIN MORGAN.

Funkcja hotelowa i restauracyjna mniej interesuje żeglarzy, dla nas liczy się TAWERNA. Jest to miejsce niezwykłe. Zaczyna się od Szanownego Właściciela, cały personel jest życzliwy, uśmiechnięty (niezależnie od ruchu, upału i pory doby!) i pomocny. Ale clou to Sławek Cieślak. Niemal cały rok i niemal codziennie wieczorem gra na gitarze i harmonijce  śpiewa szanty, piosenki żeglarskie i czasem coś innego ale zawsze dobrego. Goście na sali otrzymują śpiewniki (w tym roku z powodu koronawirusa nie można korzystać z papierowych, jednak każdy ma smartfona i jeśli nie zapomni okularów, to wchodzi w zakładkę Śpiewnik Szanty na stronie pubu. Można zamawiać utwory podając numer strony.

Są tu pewne obyczaje:

– Sławek nie powtarza dwa razy tego samego utworu, inaczej “Bezpańskie Dziewczyny” albo “Gdzie ta koja” leciałyby po osiem razy  jednego wieczoru;

– Zamówienie strony 14 kończy definitywnie wieczór (sprawdźcie sami co to);

– Wtajemniczeni umieją zamówić utwór spoza śpiewnika – kilk atakich wykonawca ma w zanadrzy, opracowując na kolejny sezon;

– “Radio Szczecin” wymaga chórku żeńskiego (nie powiem, jak to załatwić!);

– Sławek chętnie widzi innych grających, zawodowców i amatorów;

– NAJWAŻNIEJSZE: PUBLIKA POWINNA ŚPIEWAĆ!! “Śpiewać każdy może, jeden lepiej drugi gorzej”.

A na środku tawerny wisi dzwon. Jeśli umiecie poprawnie wybić jedną szklankę (i macie rezerwę na karcie kredytowej), to spróbujcie to uczynić. Aplauz wszystkich obecnych gwarantowany!

Warto bywać w “Morganie”… To też ważny powód, dla którego stoimy kilka dni w Helu.

RELACJA DZIEŃ PO DNIU