2020-06-21 niedziela
Planowałem przejście do Kołobrzegu. Niestety: od rana ciągła mgła. W Polsce upały i nawałnice, a tu MGŁA!
Nad całym krajem zalegają masy wilgotnego powietrza (wg aplikacji meteo jest 100% wilgotności względne). To nie przypadek, że pranie zrobione w Ustce suszyłem ponad dwie doby. Wystarczy, że z nad morza napływa powietrze o kilka stopni chłodniejsze i mamy to co mamy. Para wodna skrapla się… Chwilami trudno odróżnić, czy to już pada, czy jeszcze tylko woda zawieszona w powietrzu.
Od rana trwają radiowe rozmowy z kapitanatem. Puszcza tylko jednostki posiadające radar. Gdy wychodzę na most zwodzony podejmuje decyzję: nie oszukiwać się, czekać do poniedziałku. Podobnie kilka sąsiednich jachtów.
Jest czas na bezapelacyjne lenistwo. Zamiast omawiać kolejne drinki i rozmowy opowiem kilka słów o instalacji elektrycznej TEQUILI. Miała ona być jak najprostsza i zapewniająca skuteczność w razie różnych awarii.
Instalacja składa się z obwodów o dwóch napięciach. Pierwszy z nich to obwód prądy zmiennego 230 V. Podłącza się go do zasilania z lądu. Podstawowy kabel ma 15 m długości, na końcu lądowym wtyczkę „niemiecką” z otworem na bolec oraz bocznymi blaszkami oraz przejściówką zakończona wtyczką euro. Na końcu jachtowym jest wtyczka klasy IP 65 pasująca do podobnego gniazda w kokpicie. Jest jeszcze czterdziestometrowy gruby kabel z identycznym osprzętem, używany w sytuacjach, gdy do słupka jest bardzo daleko. Można też oba kable złączyć ze sobą, służy do tego „odwrotna” przejściówka.
W mesie znajduje się wyłącznik różnicowy, z którego zasilanie idzie na ładowarkę akumulatorów oraz dwa gniazda, umożliwiające podłączenie czajnika, termowentylatora, lutownicy i… komputera dzięki czemu teraz to piszę). W razie totalnej awarii całej tej części instalacji, mogę podciągnąć napięcie dowolnym przedłużaczem i użyć zwykłego prostownika samochodowego do ładowania kolejno akumulatorów.
Obwód prądu stałego 12V zasilany jest z dwóch akumulatorów o pojemnościach 70 i 45 Ah. Ładować je można ze stareńkiego alternatora na silniku, który wystarcza w zupełności dla mniejszego ale nie dla większego. Podstawowe ładowanie należy do „magicznej żółtej skrzynki”, ładowarki, o której już wspomniałem. Ładuje ona oba akumulatory równocześnie, automatycznie dobierając pad do potrzeb każdego z nich. Jej zaletą jest ponadto fakt, że nie wydziela dużo ciepła i nie ma szumiącego wentylatora. Trzeba tylko pamiętać, by nie podłączać jej do 230 V, jeśli nie jest obciążona obu akumulatorami.
Napięcie z ładowarki idzie na przełącznik czteropozycyjny, W pozycjach I lub II pobór prądu przez sieć jachtową jest z wybranego akumulatora. Ten sam akumulator jest także doładowywany rzez alternator. Pozycja 0 oznacza odłączenie całej sieci 12V. Pozycją I+II oznacza równoczesne podłączeni obu akumulatorów (równoległe), z oczywistych względów nie używamy jej! Jedynym przypadkiem jest sytuacja awaryjnego rozruchu silnika, kiedy każdy z akumulatorów jest już za mało, by tego dokonać. Taki przypadek miał miejsce raz w ciągu 12 lat
Za przełącznikiem czteropozycyjnym są woltomierz i amperomierz oraz dwie tablice rozdzielcze.
Dolna służy prowadzeniu jachtu. Kolejne na niej pola to:
- Trójsektorowa lampa ledowa na topie masztu;
- Białe światło ledowe na topie masztu. (tak naprawdę poz 1 i 2 to jest jedna lampa zasilana trójżyłowym kablem);
- Światła jachtu płynącego na silniku (dwusektorowe na dziobie, białe rufowe i światło silnikowe nieco poniżej salingu);
- Wolne pole – w razie awarii na topie mogę światło silnikowe odpiąć od poz. 3 i przyłączyć tu – wtedy na żaglach używam poz. 3 a na silniki 3 i 4 naraz;
- Instrumenty – zasilanie echosondy, wiatromierza i maleńkiej diody oświetlającej kompas;
- Autopilot
Radio VHF jest zasilane bezpośrednio, z pominięciem tablicy.
Górna tablica obsługuje wnętrze jachtu. Poszczególne pola:
- Centralny wyłącznik wszystkich punktów świetlnych. Są one ledowe, bardzo łatwo jest nie zauważyć, że coś pozostało niewyłączone, więc na dzień odcinam całość. Punkty świetle to lampki nadkojowe oraz nad kuchenką. W mesie na suficie jest ledowa lampa, którą można przełączać na światło białe lub czerwone (nie oślepia sternika w nocy);
- Audio – zasilanie odbiornika samochodowego i dwóch tonsilowskich głośników z Fiata 126P;
- i 4. Dwa zestawy po dwa gniazda zapalniczek. Służą do ładowarek telefonicznych, ciągłego zasilania smartfona nawigacyjnego w zejściówce oraz pompy zęzowej (przenośna, niezamontowana na stałe); W razie totalnej awarii mam jeszcze jedno gniazdo zapalniczkowe podłączane wprost na akumulator za pomocą krokodylków;
5.Wolne pole dla przyszłej lodówki;
- Pole rezerwowe
Wszystkie kable mają spore przekroje, bez oszczędzania na ciężarze i kosztach. Są opisane. jeden zapasowy kabel jest poprowadzony wzdłuż burty do dziobu, zapewne posłuży on do zasilania lodówki.
Końcówki z koszulkach termokurczliwych, całość powinna bezawaryjnie przeżyć armatora.