2020-06-14 do 15 niedziela i poniedziałek
Kolejny holownik,z którym miałem do czynienia podczas pracy w “Naucie” :
W niedzielę po południu przyjeżdżają dzieci, czyli Współarmator Jurek z żoną. Przez aklamację uznajemy, że nie pchamy się w szóstkę z północy, tylko idziemy na grzańca. W poniedziałek ruszamy do Łeby.
Rejsu NA ZACHÓD ciąg dalszy. Ale nie bójcie się, nie bierzemy wzoru z wodza, czarne jest czarne, a białe pozostaje białym.. Po prostu tam musi być jakaś cywilizacja…

Pogoda nie najgorsza, choć chłodno. Za to obiadek wszystkim smakuje.
Zakończenie fatalne: od główek Łeby ulewa – wystarczy, żeby nas zlać doszczętnie zanim zacumujemy. Za to premią są ujęcia wchodzącej i manewrującej w deszczu TEQUILI zdjęte z obrazu kamery internetowej. Wieczór przy “Cuba Libre”…