LETNIĄ PORĄ – tekst zamieszczony w SSI

Nie, nie obawiajcie się Czytelnicy! Nie zamierzam Was i Szanownego Gospodarza katować nowym cyklem tekstów. Do zimowego może powrócę zimą, a tymczasem takie małe przypomnienie i próba mobilizacji innych autorów.

Jestem w rejsie od końca maja. Pływam pośpiechem się brzydząc, często na „dieselgrocie”, bo zazwyczaj wieje słabo lub wcale, a jeśli już to „w twarz”. Wszystkie dostępne TEQUILI porty między Helem, a Dziwnowem odwiedziłem kilkakrotnie, podobnie z Zalewem Szczecińskim. Jak to było? „Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem”?!

Z dniem wypłynięcia przestawiłem wyłącznik w mózgu, odciąłem się od wszelkich wieści ze świata lądowego, trochę jak bym był na oceanie w czasach przedradiowych. Nawet SSI, wobec powszechnego ociągania się autorów, nie dostarcza mi nowości. Nie śledziłem też Grand Prix i innych zawodów żużlowych ani Tour de France! Taki reset mózgowego komputera.

Za to zmieniam załogi, jeszcze 3 zmiany z dwunastu są przede mną. To wielka wartość takiego pływania: ludzie. Poznawani lub ponownie spotykani na pokładzie oraz poznawani realnie (najczęściej wirtualnie się już znamy) i ponownie spotykani w portach. Każdy jest inny, każdy z innych stron, różne zawody, doświadczenia, światopoglądy. Fascynujące, uważniejszy ode mnie słuchacz i obserwator miałby materiał na niejeden ciekawy reportaż. Wszystkich łączy to samo zamiłowanie i podobne podejście do żeglarstwa.

Odwiedzane miejsca w Polsce i w niemieckiej części Zalewu Szczecińskiego są niesamowicie różnorodne, mam wrażenie, że czasami ich nie doceniamy. A zmienność tegorocznej pogody daje przy okazji zmienność barw, świateł, nastrojów.

Jak zwykle kolekcjonuję muzyczne perełki. W tym roku był to środowy koncert w katedrze kamieńskiej z udziałem niesamowitej sopranistki Megan Pearl (wbrew pozorom mieszkanka Kamienia i żona tamtejszego organisty) i koncert na trąbkę i organy w kościele w Ueckermunde. Dziś liczę na bluesowy wieczór w Szczecinie.

Nie będzie tradycyjnego narzekania na warunki cywilizacyjne w portach, choć o Helu, Władysławowie i Ustce można napisać tomy. Za to chciałbym pochwalić ludzi. Przedstawiciele administracji morskiej oraz personel wszystkich marin, to ludzie życzliwi, zazwyczaj uśmiechnięci i pomocni. Odnotować należy dziwaczny zwyczaj kontroli przeprowadzanych w morzu przez Straż Graniczną, zapewne o tym jeszcze napiszę. O „eksplozji” nowych miejsc postojowych na zachodnim wybrzeżu już kiedyś wspominałem, przypomnę tylko, że pojawiło się ich łącznie chyba kilkaset: „Chińczyk” i LOK na Dąbiu i reanimowana Trzebież. Odnotujmy też całkiem nowy port w Usedom.

Poważnym za to zgrzytem jest brak w ostrzeżeniach nawigacyjnych informacji o rozległym pływającym i nieoznakowanym „rurowisku” na zachód od Rozewia oraz, przede wszystkim, o zaniżeniu o 2 m prześwitu mostu kolejowego w Wolinie. Teraz jest tam 10,40 m od średniego stanu wody (czyli 508 cm). Winni są autorzy utrudnień, którzy nie powiadamiali Urzędów Morskich ani BHMW. Pochwalić należy BHMW, które chętnie korzysta z informacji od żeglarzy!

O reperkusjach zaniżenia mostu w Wolinie spodziewajcie się „serialu”, bo ta sprawa musi skoczyć się karami dla winnych i godziwym odszkodowaniem, na razie teczka sprawy grubieje.

Jeszcze informacja: na stronie pogodynka.pl można znaleźć informację o bieżącym stanie wody w Wolinie, należy wyszukiwać dla „stan wody, rzeka Dziwna, wodowskaz port Wolin”.

Tyle krótkiego z konieczności podsumowania, pisanie w smartfonie nie jest najwygodniejszym rozwiązaniem.

Wypada więc życzyć wszystkim dobrego lata, sprzyjających wiatrów i nie zapominania o szelkach i kamizelkach.